Ponieważ Laski to szkoła prowadzona przez siostry zakonne, więc nie mogło tam zabraknąć wychowania w Duchu chrześcijańskim.
Lekcje z panią Małgosią zaczynaliśmy rano modlitwą.
Polegało to na tym, że każdy mógł wypowiedzieć swoje intencje, często się one oczywiście powtarzały.
Pamiętam, że pani Małgosia pytała nas np. co to znaczy wziąć coś w porękę.
W pieśni Z dawna Polski Tyś Królową jest tekst "Twe Królestwo weź w porękę". Myśleliśmy, że tam jest np. pod rękę.
Pani tłumaczyła nam co to znaczy poręczyć za kogoś.
W 1 klasie zaczęły się też regularne lekcje religii. Miała je z nami siostra Anna Maria, która wiele, wiele lat potem była Matką Generalną sióstr w Laskach.
Dyktowała nam krótkie notatki do zeszytów, czasem coś tam wklejaliśmy, np. jakieś serce, śpiewaliśmy krótkie pieśni np.
Kto stworzył fruwające ptaszki, mrugające gwiazdki, falujące morze… znacie z pewnością.
Potem przyszła klasa 2, religię w naszej klasie przejęła siostra Faustyna, i był to czas przygotowywania się do Pierwszej Komunii Świętej.
Strasznie to przeżywałam.
Wtedy Komunia była w Laskach, teraz podobno dzieci mają w swoich domowych parafiach.
Kiedy wyjeżdżaliśmy na święta Bożego Narodzenia, siostra zadała nam pracę, nauczyć się pacierza.
Oczywiście, Ojcze Nasz i Zdrowaś Maryjo się umiało, ale np. Dziesięć Przykazań, Główne Prawdy Wiary itp, tego już trzeba się było nauczyć.
Nauczeniem mnie pacierza zajęła się moja siostra.
Wieczorem kładłyśmy się do łóżka, ona brała książeczkę no i dawaj czadu.
Najgorzej miałam z modlitwą Wierzę w Boga.
To krótsze jakoś poszło, ale tego z Mszy Świętej za Chiny nie mogłam zapamiętać.
Przyjechałam do internatu i tłumaczę wychowawczyni siostrze Mariannie, że nie umiem Wierzę w Boga z Mszy Świętej. Znaczy z ludźmi powtórzę, ale sama to trudno.
Powiedziała, żebym się nie martwiła.
Już nie pamiętam jak zaliczaliśmy egzamin, ale wszyscy zdali i zostali dopuszczeni do przyjęcia Pierwszej Komunii.
Chyba tydzień przed uroczystością siostra Marianna, wychowawczyni z internatu zabrała nas do Izabelina na takie, no powiedzmy rekolekcje przygotowujące nas do tego ważnego wydarzenia.
Czułyśmy się wyróżnione.
Ale tu o zgrozo… stało się nieszczęście. Otóż zapadłam znów na zapalenie ucha.
Dziewczyny coś tam śpiewały, a ja mało nie płakałam z bólu. Jakaś pani poszła do apteki po krople czy coś, a siostra Marianna przytuliła do siebie moją głowę i pocieszała, że zaraz będzie lekarstwo i przestanie boleć.
Mieliśmy w kaplicy próby przed przystąpieniem, ja szłam w pierwszej parze z koleżanką Iwonką P.
Dzień przed Komunią, czyli 9 maja roku 1981, przystąpiłam do pierwszej w życiu spowiedzi. Samego przeżycia dokładnie nie pamiętam.
W dniu uroczystości przyjechała moja rodzina, sporo ich było, bo niektórzy chcieli Laski zobaczyć.
Pamiętam, że siedziałam na koszu od śmieci, a córka mojej cioci Janki kręciła mi włosy, bo wtedy długie miałam.
Potem była msza święta, cieszyłam się, że idę w pierwszej parze.
Aha, sukienki szyto nam w laskowskiej szwalni w Domu Dziewcząt. Chodziło się na przymierzanie do pani Ani. Miałyśmy też rękawiczki i chyba jakieś torebki, w których były książeczki z czymś wygrawerowanym na okładce, a w śroldku kartka z pamiątkowym wpisem, że to pamiątka Pierwszej Komunii świętej 10 maja 1981.
Po mszy wszyscy przeszliśmy do Domu Dziewcząt, gdzie było uroczyste śniadanie i przedstawienie, które przygotowały starsze dziewczęta.
Mój chrzestny do dziś wspomina, że nie mógł się nadziwić, że niewidome dziewczyny nosiły dzbanki z herbatą i nie porozlewały.
W trakcie tego przedstawienia my wyszliśmy i pojechaliśmy do domu na przyjęcie rodzinne.
Po południu ciocia zabrała mnie w mojej komunijnej sukni do pani Stefci, tej, u której iedyś byliśmy na Sylwestra. Ona była chora i nie mogła być na mojej Komunii, a koniecznie chciała zobaczyć jak wyglądam.
Co do prezentów: od rodziców dostałam swój pierwszy brajlowski zegarek, od kogoś złoty pierścionek, który potem zostawiłam w Licheniu jako wotum w podziękowaniu za szczęśliwie ukończone studia, ale o tym potem.
Dostałam też chusteczkę z wyhaftowaną datą chrztu i Komunii Świętej.
Mam ją do dziś. Później koleżanka dohaftowała mi datę bierzmowania.
W klasie 3 uczyła nas religii pani Cecylia Czartoryska, o której śmierci dowiedziałam się z tutejszego bloga użytkowniczki Iwkan.
Generalnie ona nie była lubiana, ale myśmy Jej słuchali z zainteresowaniem i otwartymi buziami.
Opowiadała nam historie ze Starego Testamentu, ale tak, że tego aż się chciało słuchać.
Mówiła bardzo sugestywnie, np. o tym, jak To Mojżesz się strasznie zdenerwował widząc, że Izraelici zbudowali sobie posągi bożków, rzucił tablicami z Dekalogiem.
Chyba mieliśmy też z siostrą Marianną jakiś krótki dzień skupienia przed Rocznicą Komunii, ale już dokładnie nie pamiętam.
W 4 klasie uczyła mnie religii śp. siostra Rafaela, opowiadała przypowieści z Nowego Testamentu, ale z całym do Niej szacunkiem – pani Cecylii nie dorównała.
Nudziliśmy się na tych lekcjach i narzekaliśmy, ale ona powtarzała tylko, że taki jest program.
W 5 klasie przejęła nas siostra Angelika, bo siostra Rafaela pomagała na Piwnej.
Tu już było poważnie, były nawet klasówki. Zawsze miałam piątki.
W 6 klasie zaczął nas uczyć ksiądz Henryk Rogala i tak było już dko końca podstawówki.
Poczciwy to był człowiek i pozwolił nam wchodzić sobie na głowę.
Raz się tylko zdenerwował, ale to nie na nas, ale na chłopaka, który odezwał się do niego bardzo, bardzo wulgarnie.
O czasach technikum opowiem potem, bo to już było moje inne przeżywanie wiary, ale do tego dojdę powoli.
Categories
Wychowanie religijne i Pierwsza Komunia Święta
Ponieważ Laski to szkoła prowadzona przez siostry zakonne, więc nie mogło tam zabraknąć wychowania w Duchu chrześcijańskim.
Lekcje z panią Małgosią zaczynaliśmy rano modlitwą.
Polegało to na tym, że każdy mógł wypowiedzieć swoje intencje, często się one oczywiście powtarzały.
Pamiętam, że pani Małgosia pytała nas np. co to znaczy wziąć coś w porękę.
W pieśni Z dawna Polski Tyś Królową jest tekst “Twe Królestwo weź w porękę”. Myśleliśmy, że tam jest np. pod rękę.
4 replies on “Wychowanie religijne i Pierwsza Komunia Święta”
Nasi uczniowie też przyjmują Komunię w szkolnej kaplicy. Oczywiście mogą w domowych parafiach jeśli rodzice tego chcą. Ale prawda jest taka, że niektórzy księża nie chcą udzielić tego sakramentu dzieciom tak wielorako niepełnosprawnym. I to jest smutne…:(
O nie… Ale powiedzmie mi, laskowicze.
Co jeżeli ja jestem ateistą? No jest sobie taka hipotetyczna sytuacja, że idę do lasek, jako ateista
I co wtedy, mam problem? Jak to wyglądało kiedyś a jak wygląda terazz?
Jeden mój kolega w 8 klasie deklarował się jako ateista i nie było to przez wychowawców i nauczycieli mile widziane.
Myślę, że za moich czasów rozwiązano by to w ten sposób, że bądź sobie kim tam chcesz, ale na msze i inne ośrodkowe uroczystości kościelne masz chodzić. A z niektórych stron to może i by nawet jakaś indoktrynacja była.
Jak jest obecnie – tego nie wiem, niech się wypowiadają Ci, co są na bieżąco.
Podejrzewam, że byłaby rozmowa z Twoimi rodzicami I napewno byłoby stwierdzenie tego typu “że jesteście państwo świadomi, że jest to szkoła katolicka. i jeżeli zdecydowali się państwo do oddania dziecka tutaj to są dwie opcje: albo się dziecko dostosuje, albo oddadzą je państwo do innej szkoły